poniedziałek, 30 marca 2020

TYDZIEŃ: WITAJ WIOSNO!
PONIEDZIAŁEK 30.03.2020r.
TEMAT: WIOSENNE PĄCZKI


1. „Witam tych, którzy...” – zabawa integracyjna.

Dzieci siedzą po turecku.

,,Kto czuje się powitany niech wstanie i pomacha prawą ręką".

Witam tych, którzy lubią się uśmiechać.
Witam tych, którzy lubią wiosnę.
Witam tych, którzy w tym roku widzieli bociana.
Witam tych, którzy lubią kwiaty.
Witam tych, którzy zrobili już wiosenne porządki.
Witam tych, którzy jeszcze ani razu nie wstali.
Witam tych, którzy znają wiosenne kwiaty.
Witam tych, których imiona zaczynają się głoską O.
Witam tych, którzy lubią się wesoło bawić.
Przesyłam do was promyk uśmiechu niechaj powróci do mnie w pośpiechu. :)


2. Tajemniczy lot – Rodzic zaprasza dzieci do słuchania opowiadania:
Za chwilę przeczytam wam kolejną historię o bohaterach naszych książek. Pamiętacie jeszcze ich imiona? (Ada i Adam). A czy pamiętacie, jak ma na imię wujek Adama? Wujek Alfred znowu ma dla dzieci niespodziankę. Słuchając, postarajcie się zapamiętać, jakie ptaki wracały na wiosnę.

 - tutaj mamy Adę i Adama.

Tajemniczy lot
Maciej Bennewicz

− Czy to już wiosna? – Ada każdego dnia od kilku tygodni nieodmiennie zadawała to pytanie
i słyszała odpowiedź, to od mamy, to od babci, to znów od wujka Alfreda: – Jeszcze nie,
kochanie, jak wiosna przyjdzie, to pierwsza się o tym dowiesz.
Wreszcie pewnego dnia Alfred stwierdził, że czas najwyższy uspokoić Adę i wyruszyć na poszukiwanie wiosny. Po prostu należy wyjść jej naprzeciw. W tym celu należało przygotować się jak na prawdziwą wyprawę. Do ekipy dołączyła babcia, pies Dragon i oczywiście Adam. Przygotowano prowiant, termosy z ciepłym piciem, plecaki, nieprzemakalne peleryny, ciepłe buty, czapki i wiatroszczelne kurtki. Dzieci sądziły, że będzie to najzwyczajniejsza wycieczka do parku, jakich odbyły już wiele. Wpatrywanie się w gałęzie drzew w poszukiwaniu pierwszych pąków, przyglądanie się młodej trawie i takie tam, zwyczajne poszukiwanie zieleni, kwiatów oraz liści. Tymczasem jeszcze przed świtem pod blok, w którym mieszkali, w zupełnej ciemności podjechał wielki samochód terenowy i to z przyczepą. Własność kolegi wujka Alfreda, pana Jarka. Nikt niczego nie mówił, nikt nic nie zdradził. Jechali bardzo długo, aż Dragon zasnął, oparłszy głowę na kolanach babci.
O świcie, kiedy czerwona tarcza słońca wychyliła się zza horyzontu, znaleźli się na oszronionej
łące. Na środku stała grupka ludzi wokół czegoś, co Adzie wydało się wielkim smokiem. Smocze
cielsko poruszało się, falowało, jakby pęczniało, z pyska co jakiś czas buchał płomień. Ludzie
ciągnęli liny jakby starali się ujarzmić bestię, pochwycić w gigantyczną sieć i nagle, zanim Ada
zdążyła cokolwiek powiedzieć, smok wstał. Był ogromny, wyprężył grzbiet i zakołysał się cały.
− Oto nasz pojazd, którym będzie podróżowali w poszukiwaniu wiosny – oznajmił wujek
Alfred.
− Latający smok? – spytała niepewnym głosem Ada.
− Balon! – Zakrzyknął Adam – będziemy lecieli balonem! Hurra!
− Owszem balon – potwierdził Alfred – a to jest nasz pilot, pan Marceli – dodał przedstawiając
wysokiego pana z długą, rudą brodą.
Po krótkiej naradzie zdecydowano, że Dragon, choć pies spokojny i stateczny, pozostanie
na ziemi z panem Jarkiem. W czasie lotu balonem psisko mogłoby się zdenerwować i próbować
wyskoczyć – Dragon przecież nigdy jeszcze nie oderwał się od ziemi.
Reszta ekipy weszła do obszernego, wiklinowego kosza, który był podwieszony pod balonem.
Na środku pod otwartą czaszą balonu wisiał zbiornik z paliwem i coś w rodzaju palnika, który
od czasu do czasu buchał ogniem, co Ada wzięła za smocze płomienie. Dzięki podgrzewaniu powietrze w balonie robiło się coraz lżejsze i dzięki temu balon zaczął się unosić. Pomocnicy pana
Marcelego puścili liny. Dragon wesoło zaszczekał, a pan Jarek pomachał czapką na pożegnanie.
Wzbijali się wyżej i wyżej. Po chwili z balonu widać było czubki drzew, a ludzie na polanie
wyglądali jak małe figurki. Niebo najpierw zrobiło się bladoróżowe, a potem rozświetlił je fiolet
i czerwień. Po chwili stało się błękitno-złote.
− Niebo wygląda jak suknia księżniczki – powiedziała Ada.
– A słońce jak wielki kapelusz – dodał Adam.
W ślad za balonem, na ziemi, łąkami ruszył pan Jarek w swoim samochodzie terenowym.
Z góry wyglądał jak mała zabawka Adasia na zielonobrązowym dywanie. Po chwili usłyszeli
głos w krótkofalówce. Pan Marceli, pilot balonu wydawał krótkie komendy i co chwila powtarzał:
odbiór. Odwiesił krótkofalówkę i wyjaśnił, że pan Jarek z ziemi będzie śledził ich lot, żeby
potem, już po lądowaniu, odebrać pasażerów i pomóc zwinąć ogromną płachtę balonu.
− Lecimy o świcie, gdyż wtedy są słabe prądy powietrza. Nie ma porywistych wiatrów i balon
może spokojnie sunąć po niebie na poszukiwanie wiosny – wytłumaczył wujek Alfred i dodał
wzruszonym głosem najwyraźniej zachwycony oszałamiającym widokiem, podobnie jak pozostali
pasażerowie. – Słyszycie jaka cisza?
Wiatr lekko muskał ich policzki, było rześko, delikatny mróz szczypał w buzie. W dole mijali
ogromne połacie zieleniejących łąk. W wielu miejscach leżał jeszcze śnieg. W oddali widać było
kominy wiejskich domów, z których unosił się dym. Ludzie w środku przygotowywali śniadania,
palili w piecach, przygotowywali się do pracy, dzieci szykowały się do przedszkoli i szkół.
Balon sunął po niebie w zupełnej ciszy. Niekiedy tylko buchał nad nimi płomień i trzeszczała
krótkofalówka. Pilot Marceli co jakiś czas odzywał się do pana Jarka: że idą obranym kursem,
że wszystko w porządku, że humory dopisują. Pytał czy balon jest widoczny z ziemi, czy pan
Jarek nie traci go z oczu oraz, na prośbę babci, jak się ma Dragon. Domy, ulice, samochody i pola
wyglądały jak pokój z zabawkami. I wtedy zobaczyli wiosnę. Od strony wschodzącego słońca w ich stronę ciągnął klucz wielkich ptaków. Wujek podał dzieciom lornetkę, lecz z każdą chwilą ptaki były coraz bliżej i bliżej, więc w końcu widać je było gołym okiem. Klucz okrążył czaszę balonu i przeleciały tak blisko, że niemal słychać było szum ich ogromnych skrzydeł.
− Już wiosna – oznajmił pan Marceli. – Kiedy z południa na Mazury lecą czaple, za nimi
podąża wiosna. Zawsze tak jest w połowie marca. Najdalej za tydzień, góra dwa w lasach i na
łąkach wszystko się zazieleni. Pierwsze są jednak skowronki, one przylatują najwcześniej, nawet
kiedy jeszcze są mrozy. Skowronki to malutkie szaro-brązowe ptaszki, wielkości wróbelka, pięknie
śpiewają. Samce skowronków, czyli panowie, przylatują do Polski czasem już w lutym, żeby
założyć gniazda, a dopiero w marcu przybywają ich żony. Wtedy składają jajka, żeby wychować
młode ptaszki.
− A czaple? – spytał Adam – też były szare.
− Tak jest, to były czaple siwe – potwierdził pan Marceli. – W czasie lotu rozpoznaje się czaple
po wygiętej w kształt litery „S” szyi oraz długich, wystających poza ogon, nogach. Czaple są
drugie.
Trzecie w kolejności przylatują jaskółki, dopiero w kwietniu. Mówi się, że wraz z jaskółkami
przychodzi prawdziwa, zielona, bujna wiosna. Od ich przylotu wystarczą dwa, trzy dni
dobrej pogody i zieleń wybucha jak oszalała.
− Co to znaczy, że wiosna wybucha? – spytała Ada.
− To znaczy, że czasem w ciągu jednej nocy pączki na drzewach i krzewach zmieniają się
w liście, a drobne listki w bujne korony drzew. Zaczynają kwitnąć żarnowce. Są piękne, ciemnożółte.
Wraz z nimi kwitną magnolie o wielkich mięsistych kwiatach. Bywają magnolie białe,
czerwone, różowe i fioletowe. To wspaniałe rośliny, bardzo je lubię – stwierdził pan Marceli –
dlatego mojej córeczce daliśmy na imię Magnolia.
− Lecz wcześniej są przebiśniegi i pierwiosnki – dodała babcia. – Łatwo zapamiętać, gdyż
ich nazwy oznaczają początek wiosny. Przebijają się przez resztki śniegu, są pierwsze na wiosnę.
W ślad za nimi rozkwitną krokusy, a sosny zaczną otwierać swoje szyszki. W domu pokażę wam
w albumie magnolie, przebiśniegi i pierwiosnki.
− I krokusy – dodała Ada.
− I krokusy. – zgodziła się babcia. – A magnolię będziemy podziwiali przed naszym domem.
Pokażę wam, gdy zakwitnie. Co roku ma piękne bladoróżowe kwiaty.
− A te małe ptaszki, widzicie? – pan Marceli wychylił się z kosza, wskazując palcem na zbliżające
się ptaki – to trznadle. Są większe od skowronka i mają żółte łebki i brzuszki. Skowronki
i trznadle to nasze polskie ptaki. Rzadziej się o nich mówi, bo najbardziej popularny jest bocian,
ale występują na polach i łąkach bardzo licznie. Te przed nami pewnie wracają z zimniejszych
okolic do cieplejszej Polski. Jak są trznadle to znaczy, że wiosna jest tuż tuż.
Wujek podał dzieciom lornetkę, dzięki której mogły dokładnie przyjrzeć się przelatującym
ptaszkom.
Po chwili balon zaczął się obniżać. Z krótkofalówki dochodził głos pana Jarka oraz poszczekiwania
Dragona. Pierwszy głos nakierowywał pilota na właściwe miejsce lądowania, a ten
drugi – psi – oznaczał podniecenie z powodu zbliżającej się ogromnej kuli, która zniżała się
ku polanie, błyskając ogniem. Wylądowali. Kosz delikatnie stuknął o ziemię, podskoczył do góry, a następnie pilot precyzyjnie posadził go na samochodowej przyczepie jakby stawiał filiżankę na spodku.
Jakież było następnego dnia zdziwienie w zerówce, gdy dzieci, na prośbę pani, namalowały farbami
wiosnę, a na obrazkach Ady i Adama widniały balony, czaple siwe i magnolie. Ada i Adam
opowiedzieli o swojej przygodzie i spotkaniu klucza czapli, które ciągnęły za sobą wiosnę. Adam
pokazał album z ptakami i trzy zwiastuny nadchodzącej wiosny: skowronki, czaple i jaskółki. Ada
natomiast w swoim albumie zaprezentowała przebiśniegi, pierwiosnki i magnolie oraz oczywiście
krokusy.


skowronek

Czapla siwa (Ardea cinerea)
czapla

Dymówka (Hirundo rustica)
jaskółka


Trznadel (Emberiza citrinella)
trznadel

przebiśniegi

pierwiosnki

Krokus crocus - sylwetka, pielęgnacja, stanowisko, jak sadzić ...
krokusy

Żarnowce – uprawa i zastosowanie żarnowców w ogrodzie - murator.pl
żarnowiec


magnolia


magnolia

Bratki w ogrodzie - odmiany, sadzenie, uprawa, pielęgnacja
bratki


Rodzic prowadzi rozmowę z dziećmi:
Czy udało wam się zapamiętać nazwy ptaków, które przelatywały obok balonu?
W jakiej kolejności przylatują ptaki na wiosnę? (podpowiedzi dla rodzica, żeby nie szukać w tekście na niebiesko. Obrazki ptaszków też są ustawione w kolejności zawartej w tekście).
Czy zapamiętaliście jak wygląda czapla, skowronek i trznadel?
Co to znaczy, że wiosna „wybucha”?
Czy pamiętacie, które kwiaty są oznaką wiosny?
Jaki kwiat rośnie przed domem babci?

Jeśli dzieci mają trudność z odpowiedzią na niektóre pytania, rodzic może odczytać odpowiedni fragment powtórnie, akcentując wybrane treści.





3. Zestaw ćwiczeń gimnastycznych nr 27.
1. „Bociany”. Dzieci poruszają się po domu naśladując bociany. Unoszą kolana wysoko, klaszczą
w dłonie pod kolanami, podskakując przy tym i krzycząc „kle, kle, kle”. Gdy rodzic da sygnał, bociany stają nieruchomo na jednej nodze.
2. „Żabki”. Dzieci poruszają się po domu, naśladując skaczące żabki. Na sygnał rodzica skaczą wysoko i daleko.
3. „W poszukiwaniu wiosny”. Dzieci poruszają się po domu, na sygnał rodzica, np. biedronka, motylek, bąk naśladują wymienionego owada – poruszają się tak jak on lub wydają charakterystyczny dla niego odgłos.
4. „Skaczące koniki polne”. Dzieci skacząc dużymi susami, naśladują koniki polne.


 4. Idzie wiosna – zabawy ruchowe przy piosence.
Rodzic włącza nagranie, zachęca dzieci do uważnego słuchania tekstu.

https://www.youtube.com/watch?v=4yuKun2h2o4

Idzie wiosna
sł. Jan Babicz, muz. Zbigniew Ciechan

Strojna w zieleń
poprzez ziemię
idzie wiosna.
Cała w kwiatach
w śpiewie ptaków,
w blasku słońca.
Jasną chmurę
ma nad czołem,
uśmiechnięta.
Wiatrem miękkim
pełnym ciepła
owinięta.
Idzie ziemią,
idzie wodą,
jak to wiosna.
Aż do lata
dojdzie strojna,
by tam zostać.

Rodzic prowadzi krótką rozmowę z dziećmi na temat tekstu piosenki: O czym jest piosenka? Jak wyglądała Wiosna? W co była ubrana? Czy piosenka jest wesoła czy smutna. Po czym to poznajemy?


5. Rachunki pani Wiosny – zabawa matematyczna. 
Potrzebne: 10 klamerek i talerzyk papierowy (może być też kartonik lub inny dowolny przedmiot na który da się przyczepić klamerki).
Klamerki na pranie / spinacze do bielizny 20 sztuk FACKELMANN ...

Dzieci słuchają zagadek matematycznych, wykonują obliczenia przy użyciu klamerek i papierowych tacek. Rodzic mówi: Za chwilę przeczytam powoli wiersz, który pomoże nam w dodawaniu. Waszym zadaniem jest przyczepienie do talerzyka tylu klamerek, ile kwiatów pojawi się we fragmencie wiersza. Zwróćcie uwagę na pytania, które mówią o obliczeniach. Wtedy będziemy wspólnie liczyć, ile kwiatów – klamerek zebraliście.

( Wg E. Gruszczyk-Kolczyńskiej, Wiosenna matematyka.)

1. Przyszła wiosna do lasku
Z kluczykiem przy pasku.
A te kluczyki brzęczące
To kolorowe kwiaty pachnące.
Rosną tu trzy zawilce i trzy krokusy.
Oblicz proszę, ile kwiatków wyszło
Spod zimowych pierzynek ?


2. Stąpa wiosna po łące.
Zbiera kwiaty pachnące.
Ma trzy stokrotki, cztery tulipany.
Powiedz, z ilu kwiatków
Zrobi wiosna bukiet pachnący?


3. Chodzi wiosna po lesie.
Promyki słońca w koszach niesie.
Dwa kosze ma dla kwiatków,
Trzy dla trawki,
Trzy dla leśnej zwierzyny.
Ile koszy przyniosła wiosna dla leśnej rodziny?



 6. Praca z KP3.31a – nazywanie przedmiotów na obrazkach, tworzenie par obrazków o takich
samych nazwach, rysowanie kwiatu po śladzie oburącz. • KP3, ołówek • Praca z KP3.31b – odczytywanie zdań, zapisywanie działań. • KP3, ołówek


7. Może spróbujecie wykonać taki eksperyment? Ciekawe czy Wam się uda? :)

https://www.youtube.com/watch?v=Cp36HGxH8jc

2 komentarze: